Otóż wczoraj postanowiłam zrobić sobie lampion z dużego kielicha, oczywiście z motywem świątecznym :) i chciałam sprawdzić swoje umiejętności plastyczne jeżeli chodzi o cieniowanie, robienie tła na przedmiocie "dekupażowanym" no i niestety wyszło tak jak się tego spodziewałam czyli nie wyszło :(
I tak jak na początku kielich mi się bardzo podobał ( straciłam na wzór 3 serwetki zanim wyszło mniej więcej tak jak bym chciała) to po moich zabiegach cieniowania, stracił swoje piękno :( ale jako że był na nim już motyw z mikołajem, uśmiechniętym reniferem i innymi śpiewającymi zwierzątkami dla mnie miał on już duszę i chciałam go uratować :D myśląc, że póki jeszcze nie ma lakieru i jest świeżo wykonany, woda załatwi całą sprawę :)
Niestety nic bardziej mylnego :( farba trzymała się już tak mocno, że nie było szansy na odzyskanie wyglądu sprzed "cieniowania".
Zamiast zostawić ten biedny lampion w spokoju i zostawić go takim jakim jest, postanowiłam go wymoczyć i zdrapać wszystko aby odzyskać kielich i spróbować jeszcze raz :) i jak się zapewne domyślacie farba trzymała mocno :/ a po dłuższym szorowaniu kielich w końcu pękł :( i ja już niestety tak mam, że bardzo szkoda mi się go zrobiło, w sensie takim, że mimo tej swojej niedoskonałości miał w sobie to "coś" :) a teraz zostało mi po nim tylko rozbite szkło :/
Morał tego mojego wywodu jest taki, że od teraz wszystko nie ważne czy piękne czy nie będę zostawiała takie jakie jest, jakie wyszło może nie będzie idealne ale będzie moje :D i dla mnie zawsze będzie miało duszę :)